Korzystny czyli najlepszy

12 października
09:53 2009

Od czasu, kiedy rynek kredytowy się znacznie skurczył, trudno jest teraz o korzystne kredyty. Teraz to banki dyktują warunki. Możemy oczywiście nie zgodzić się na nie, ale wówczas zapomnijmy w ogóle o kredytach. Jednym z warunków jakiegokolwiek kredytowania jest w miarę stabilna sytuacja finansowa banków, zapewnia to stabilny złoty, który w czasie kryzysu niestety nie miał się najlepiej. Trudno też przypuszczać, aby sytuacja uległa radykalnej poprawie.
– Poprawa jest, ale nie aż taka, jakbyśmy tego oczekiwali – twierdzi doradca bankowy. Dlatego, jeżeli banki już decydują się na otwarcie linii kredytowej to najczęściej proponują euro, które okazało się najbardziej stabilna walutą na naszym runku. Kryzys niestety nie ma zamiaru ustępować i dlatego banki nadal muszą być bardzo ostrożne.
Tymczasem prognozy dla polskiego złotego nie są aż takie złe, potwierdził to prezes Narodowego Banku Polskiego, który stwierdził, ze polski złoty może być najstabilniejszą walutą w regionie. Mimo to do takich prognoz należy podchodzić bardzo ostrożnie, bowiem tak naprawdę nigdy nie wiadomo co się może w globalnej gospodarce pojawić. Tym nie mniej takie prognozy można snuć i mają one swoje uzasadnienie, ponieważ Polska jako jedyny kraj w regionie ma dodatni wskaźnik gospodarczy. Wprawdzie jakby na drugiej szali tej wagi można postawić niekoniecznie najlepszą dla nas politykę fiskalną, ale to i tak nie powinno zagrozić złotemu. Tak czy inaczej złoty, mimo pewnych spadków kursu, nadal ma się nie najgorzej. Czy zatem istnieją przesłanki na otwarcie kurka kredytowego? Czy klienci banków mogą liczyć na korzystne kredyty?
– Mimo wszystko nie tak szybko jakby mogło się wydawać – twierdzi doradca finansowy – banki teraz już o wiele ostrożniej podchodzą do kredytowania. I nie chodzi w tym przypadku jedynie o kredyty hipoteczne, które jako, że są kredytami długoterminowymi, nie są zbyt atrakcyjne dla banków. Banki już raz się sparzyły i teraz wolą dmuchać na zimne. Niestety przez tą zbytnią ostrożność może załamać się rynek mieszkaniowy, który i tak nie jest w najlepszej kondycji. Dealerzy oraz spółdzielnie mieszkaniowe zaprzestały inwestowania w nowe budowy, ponieważ nie mają pieniędzy, a banki nie zamierzają im takich kredytów udzielać. Trudno więc w takiej sytuacji prognozować i snuć plany na najbliższą nawet przyszłość.
– Wiadomo jaka jest sytuacja polskich rodzin, nasza jest podobna więc o zakupie mieszkania, o którym tak marzyliśmy musimy na razie zapomnieć. Obojętnie czy będzie to dla nas korzystny kredyt czy nie, nie jesteśmy w chwili obecnej takiego kredytu spłacać. Może gdy to wszystko się ustabilizuje, będzie spokojniej i banki zmienią swą politykę, to może wówczas wrócimy do naszych planów – stwierdzil jeden z pracownikó branży motoryzacyjnej.