Paliwo z akcyzą w tle

04 sierpnia
16:16 2009

Ropa drożeje, rosną podatki, akcyza na paliwo też stale rośnie i tylko nasze wynagrodzenia, emerytury i renty jakoś nie mogą wzrosnąć. Mało tego specjaliści rządowi od finansów zastanawiają się jak by tu dobrać się do portfeli swoich obywateli i od czasu do czasu wysmażają jakieś przepisy, aby tylko uszczuplić nasze kieszenie. Najważniejsza, przynajmniej dla milionów polskich kierowców, jest cena naszych paliw. W stacjach paliw ceny niekoniecznie tak się zmieniają, jak to się odbywa na rynku paliw płynnych. Jak baryłka ropy drożeje to oczywiście cena litra paliwa również, ale jeżeli cena baryłki ropy tanieje, to cena benzyny czy też oleju napędowego niestety nie. Powinny to być naczynia połączone, dziwne, że tylko ciśnienie w nich rośnie. W czasach głębokiego kryzysu lat osiemdziesiątych mieliśmy paliwo na kartki. Zresztą jak wszystko w tamtym okresie. Zatankować poza kartami można oczywiście było, ale to kosztowało. Nie wszystkich było na to stać, a i tak dystrybutorzy musieli mocno się pilnować, aby nie dać się złapać. To jednak były czasy, kiedy tworzyły się największe fortuny paliwowe. Obecnie nie jest już tak różowo dla rekinów paliwowych, ale i tak nie mogą narzekać. Nie może też narzekać państwo, które łupi kieszenie swoich obywateli. Ceny paliw zwykle rosną  w lecie, a najczęściej w lipcu i sierpniu, a więc wtedy kiedy Polacy wyjeżdżają na urlopy. Przypadek? Ależ skąd. To standardowa sytuacja, przecież trzeba wydrenować kieszeń wypoczywających obywateli. O właścicielach, czy też agentach stacji paliw najlepiej nie wspominać, bowiem to oni po państwie są największym czyścicielem naszych portfeli. Baryłki mogą sobie tanieć, akcyza na paliwa niech również spada, oni rządzą się swoimi prawami i nikomu nic  do tego. A szkoda, że nie zainteresuje się tym inspekcja pracy, czy też inna kontrola finansowa. Nie może być tak, że państwo ustala ceny, a agenci paliwowi mają to w dalekim poważaniu.
Tymczasem rząd, skąd my to znamy, przygotowuje nam noworoczny prezent. Od 1 stycznia 2010 roku mają zdrożeć ceny paliw. Dojść może do tego, że na paliwo trzeba będzie brać kredyty. A jeżeli nie kredyt to najlepiej garaż. Przewiduje się jednak, że jak na razie, ceny benzyny mogą na stacjach paliw spaść nawet do: benzyny 95 – 4,39 – 4,43 zł., oleju napędowego: 3,79 – 3,84 zł., a gazu LPG 1,91, – 2,07 zł. Takie były przewidywania. Niestety były to tylko prognozy. Lipcowa obniżka cen hurtowych paliw niestety nie przełożyła się na ceny na stacjach paliw. Wprawdzie zaobserwować można było spadek cen na litrze benzyny, ale była to tylko obniżka kosmetyczna w wysokości 3 – 4 groszy na litrze. Takiej obniżki nie odczuli ani polscy kierowcy, ani tym bardziej dystrybutorzy paliw polskiego rynku paliwowego.
Sem