Równi i równiejsi

04 października
11:59 2011

Polskie rolnictwo jak sięgnąć pamięcią zawsze było niedoinwestowane, bowiem tak naprawdę nikt się specjalnie nie przejmował rolnikami, chyba, że przed wyborami. Nawet w czasach głębokiego peerelu gospodarstwa specjalistyczne mogły liczyć na doinwestowanie i kredyty dla rolników. Zresztą wtedy bardzo były modne szczególnie kredyty dla młodych rolników i szczególnie partyjnych, lub będących w organizacjach młodzieżowych. Również gospodarstwa specjalistyczne mogły liczyć na kredyty preferencyjne. Obecnie dzięki dotacjom i dopłatom unijnym polskie rolnictwo rozwija się, jednak nadal pozostaje niedoinwestowane. Nawet jeżeli rolnikom pomaga agencja rynku rolnego. Przypomnijmy, iż agencja rynku rolnego została powołana w 1991 roku, a więc już po transformacji polityczno gospodarczej Polski. Miała i ma za zadanie pewna stabilizację polskiego rolnictwa, pomoc rolnikom i ochronę dochodów uzyskiwanych z produkcji rolniczej. Można jeszcze dodać, iż agencja rynku rolnego ma 16 oddziałów terenowych. Wszelkie dopłaty, interwencje finansowe oraz wszelka pomoc to podstawowe cele jakimi zajmuje się agencja rynku rolnego. Również jeżeli chodzi o kredyt rolnicy mogą liczyć na pomoc ARR.

– Nie ulega wątpliwości, że na wielu płaszczyznach swojej działalności nasi rolnicy mają o wiele mniejsze dopłaty niż rolnicy z krajów Zachodniej Europy. Mimo, iż nasi rolnicy produkują o wiele zdrowszą żywność niż ich imiennicy z zachodu – powiedział jeden z rolników.

Tymczasem bardzo ważna w tej sytuacji staje się pomoc państwa oraz banków, dlatego tak ważne stają się kredyty dla rolników oraz kredytowanie nie tylko działalności rolniczej i przetwórstwa rolnego, ale także indywidualnych potrzeb rolników. Wprawdzie ofert tego typu w bankach nie brakuje, ale jak się okazuje nie wszyscy rolnicy mogą liczyć na pomoc banków. A szczególnie tak zwani rolnicy ryczałtowi, którzy płacą podatki ryczałtem i tym samym nie muszą udokumentować swoich przychodów i nie muszą też prowadzić profesjonalnej księgowości. I jak się okazuje, Ci podatnicy niekoniecznie mogą liczyć na pomoc banków. Swego czasu było o tym dość głośno, ponieważ swoja przygodę z bankami opisała na jednym z for pewna rolniczka. Otóż twierdziła ona, że nie była w stanie znaleźć banku, który zdecydowałby się na udzielenie jej kredytu: „kiedy tylko banki dowiadywały się, że jestem rolnikiem ryczałtowym większość z nich odmawiała nawet rozmowy ze mną” – żaliła się. Jednocześnie wielokrotnie podkreślała, że posiada założone konto w banku, a część przychodów ze swojej działalności gospodarczej przelewa na to konto. Rolniczka nie rozumiała takiego stanowiska banków i stwierdziła, że przecież w razie rozpoczętych procedur kredytowych i tak musiałaby się podporządkować zasadom oraz warunkom jakie stawiają banki.  Twierdziła też, że jest jaskrawym przykładem dyskryminacji pewnej grupy osób przez banki, które tym samym jawnie łamią Konstytucję. Szkoda, że nie spróbowała poszukać pomocy w agencji rynku rolnego, ponieważ taka pomoc z pewnością by uzyskała. A przynajmniej ukierunkowano by ją jak w takich sytuacjach postepować.