Zły czas na własny biznes

27 sierpnia
07:12 2009

Założenie własnej firmy nie jest rzeczą prostą, chociaż ponoć teraz można wszystko załatwić przy jednym okienku urzędniczym. Ale jeżeli już, to tylko papier. Co ze środkami na ten cel, bazą, całą sferą organizacyjną, kadrą, itd., itp. Założenie własnego biznesu jest trudne, tym bardziej, ze znajdujemy się nadal w stanie kryzysu gospodarczego. Ale prowadzenie działalności, realizacja późniejszych zadań produkcyjnych, handlowych, inwestycyjnych, jest o wiele trudniejsze. Trudniejsze również z tego samego powodu, ponieważ mamy kryzys. Wszystko to jednak można w miarę spokojnie realizować,  jeżeli mamy na to środki. Podstawową sprawą są więc finanse przedsiębiorstwa. Od tego zależy podział środków, priorytety, jakie firma stawia przed sobą, a także plany inwestycyjne. Trudno bowiem sobie wyobrazić prawidłowo funkcjonujące przedsiębiorstwo bez inwestowania w jego rozwój. Żeby jednak inwestować trzeba mieć na to środki. Wydzielone z budżetu firmy najczęściej są za małe na inwestowanie w rozwój bazy, zakup maszyn i urządzeń, materiały, całą infrastrukturę firmy. Jedynym wyjściem na pozyskanie tych środków są kredyty. Tymczasem przedsiębiorcy mają poważne problemy, aby takie kredyty w banku otrzymać. Od czasu kiedy kryzys dopadł również banki, te znacznie ograniczyły kredytowanie nie tylko indywidualne, ale także kredytowanie przedsiębiorstw. Zaostrzone zostały kryteria przydzielania kredytów. Wiele małych i średnich firm, zdaniem banków, nie posiada zdolności kredytowych, które uprawniałyby je do uzyskania pożyczek. Najczęściej jednak banki podchodzą do tych spraw indywidualnie. Niektóre banki, takie jak chociażby Millennium czy BGŻ, nie zaprzestały kredytowania przedsiębiorstw, a wprost przeciwnie zwiększyły na ten cel pulę pieniężną.
– Nadal udzielamy kredytów przedsiębiorstwom, ponieważ taka prowadzimy politykę kredytową. Jednakże do każdej sprawy podchodzimy indywidualnie. Firmy, które z nami współpracują na co dzień, mogą liczyć na lepsze warunki kredytowe, z kolei od tych, których kont BGŻ nie prowadzi wymagamy więcej. Inaczej też będziemy rozmawiać z klientem, który wykazuje się olbrzymimi możliwościami i zdolnościami kredytowymi, niż z firmą, która ledwo wiąże koniec z końcem. Z wszystkimi jednak rozmawiamy i najczęściej dla obu stron są to rozmowy owocne. Wbrew powszechnej opinii, nam również zależy, aby finanse przedsiębiorstwa jak najlepiej funkcjonowały. Dlaczego? Ponieważ taka firma wcześniej czy później do nas trafi. Do nas to znaczy do banku – powiedział przedstawiciel BGŻ.
Niestety inne banki, prowadzą tak zwaną negatywna politykę kredytową w stosunku do przedsiębiorstw i jak na razie nic nie wskazuje na to, bo coś się w tej kwestii zmieniło. Szczególnie restrykcyjnie traktowani są deweloperzy, którzy nie pozyskując kredytów nie mogą budować. A skoro nie będą budować, to regres na rynku mieszkaniowym jeszcze bardziej się pogłębi. Banki zapominają, że rynek kredytów hipotecznych napędzali właśnie deweloperzy oraz klienci indywidualni. Tymczasem banki zaostrzyły również przyznawanie kredytów hipotecznych klientom indywidualnym. Jeżeli nie zweryfikują swoich działań nie będzie komu je brać.